shopping_bag Twój Koszyk

KOSZYK

Brak produktów w Koszyku

Piszą o nas

Bydgosko-gdańska ekipa kajakarzy opłynęła gorącą Ibizę kajakami morskimi

- 05.09.2015

Jarosław Surwiło-Bohdanowicz, Wojciech Jazdon (obaj z Bydgoszczy) i Tomasz Kuśmierek (Gdańsk) to zgrana ekipa kajakarzy, która ma na koncie wiele ekstremalnych wypraw po Bałtyku, Morzu Śródziemnym i Norweskim. W tym sezonie "pod wiosła" wzięli wyspę Ibizę w archipelagu Balearów.

Sprawa była dość prosta - samochodem pojechali do Berlina, a stamtąd bezpośrednim samolotem do stolicy wyspy noszącej taką samą nazwę - do Ibizy. Korzystali z morskich kajaków Rainbow Laser wypożyczonych na Ibizie za 22 euro na dobę od osoby. Pośrednik, z usług którego chcieli skorzystać przed wyjazdem, życzył sobie dwukrotność tej sumy. Dlatego zrobili to na własną rękę, rezerwując wcześniej sprzęt.

Załadowali go tym, co przywieźli, czyli zbyt dużą ilością sprzętu, w dużej części nieprzydatnego. Na pewno nie potrzebowali namiotów i kuchenek.

Noce na plażach
- Pierwszą noc spędziliśmy w hotelu, a wszystkie kolejne na plażach - relacjonuje Jarosław Surwiło-Bohdanowicz, z zawodu biznesmen i jednocześnie nauczyciel wychowania fizycznego na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Tak, na plażach, bo choć zabraliśmy namioty, nie wolno było ich rozbijać na wybrzeżu poza kempingami. Na wyspie jest bezwzględny zakaz biwakowania, rozpalania ognisk i używania turystycznych kuchenek palnikowych. Policja rygorystycznie pilnuje tego prawa.

W efekcie spali na karimatach albo na leżakach rozstawionych przy ośrodkach wczasowych na plażach. Zresztą noce były tak gorące, że nie było z tym problemu. Tylko raz wygnano ich z leżaków.

Żar z nieba
Było zdecydowanie za gorąco na dużą aktywność fizyczną, bo temperatura w cieniu regularnie wynosiła 30 stopni Celsjusza. Tyle że cienia na morzu ani na plażach, gdzie lądowali, nie było. Rachityczne drzewa rosły na wysokich, w większości skalistych brzegach. Dlatego cienia szukaliśmy w rozsianych na wybrzeżu knajpkach, gdzie przy okazji można było coś zjeść i uzupełnić niedobory płynów. W obawie przed poparzeniami słonecznymi płynęli w koszulach z długimi rękawami, kapeluszach i przeciwsłonecznych okularach. To ważne, bo na morzu duża część promieni słonecznych odbija się od wody i trafia pod kątem w kajakarzy.

Fale na przylądkach
- Warunki na morzu były dość sprzyjające, jako że dmuchał wiatr o sile 2-4 stopni w skali Beauforta - stwierdza Wojciech Jazdon, dyrektor Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Niestety, w pobliżu opływanych przez nas przylądków fale odbijały się od skał i niebezpiecznie burzyły. Bywało, że koledzy znikali mi z zasięgu wzroku w dolinach fal. Mamy jednak doświadczenie w pływaniach morskich, więc zasadniczo radziliśmy sobie bez problemów.

Rosjanin na brzegu
Jak wspomina Tomasz Kuśmierek, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, bardzo sympatyczne było spotkanie z wczasującym na Ibizie rosłym Rosjaninem. Ten stwierdził, że nasze obie nacje mają wiele wspólnego, bo mają fantazję i nie boją się ekstremalnych wypraw. Zapytał nawet, czy czegoś im nie brakuje, czy nie potrzebują pieniędzy? Kajakarze przepłynęli w sześć dni wokół wyspy około 120-130 km.

Wiele za nimi
W tej grupie zaliczyli w minionych latach morskie rejsy po archipelagu Alandów, wokół Borholmu, wzdłuż wybrzeży Gotlandii i Lofotów, Korsyki, wokół Malty i Minorki. I wciąż im mało - już rozmyślają o kolejnych wyprawach, choć zapewne po dwuletniej przerwie. Wtedy popłyną gdzieś na północ.


Autor: Marek Weckwerth

Źródło: www.pomorska.pl
PayU
Blik
Inpost
E Raty
BNP
BNP